Jeśli myślicie, że słyszeliście
wszystko w swoim życiu. To ja wam rozmyje te myśli. Nie
słyszeliście, a na pewno nie wymiocin dwóch panów z hordy
Xarzebaal.
Zacznijmy od początku. Xarzebaal
powstał z inicjatywy artystów z może bardziej znanego zespołu
black metalowego Dagorath. Upiór i Witchslaughter postanowili
stworzyć projekt, którego nikt normalny nie pokocha. W szybkim
tempie nagrali trzy albumy zatytułowane numerycznie I, II, III ,aby
słuchacze nie zastanawiali się zbędnie nad sensem tytułów. A my
dziś bierzemy na warsztat najnowszy z nich.
Album III ukazał się w 2019 roku
dokładnie 5 lipca w niespełna pięć miesięcy po premierze swojej
poprzedniczki. Początkowo ukazał się na taśmie nakładem
Total War, dopiero z czasem ukazał się również na płycie dzięki
Under The Sign Of Garazel Productions.
Zespół przygotował dla nas 9 utworów,
dając nam w sumie 36 minut muzyki. To co usłyszymy na owej płycie
trudno nazwać muzyką. Upiór stworzył z nietrzymających się kupy
zlepek materiał, który jest wręcz asłuchalny. Powiedzmy sobie
szczerze kto wytrzyma z normalnych słuchaczy, choć do drugiego
utworu? No właśnie... ale to przyciąga do odsłuchu. Jak
łatwo się domyślić, od początku Xarzebaal miał na celu tworzenie utworów tylko dla garstki osób. Nawet nie wiem czy „garstka”
to prawidłowe tutaj określenie. Pamiętacie jak za dzieciaka
rozkładaliście garnki wraz z talerzami matce na pół pokoju i
tłukliście po nich z całych sił? Tak właśnie brzmi perkusja na
tym albumie. Jeśli chodzi o gitary, nie są szczytem osiągnięć,
ale chyba nie o to tu chodzi? Wokal.. Witchslaughter nie stara się
trafiać w partie gitarowe czy klimatycznie growlować, on wręcz
wyżyguje słowa krzekami, skowytami czy różnymi okrzykami. Początkowo zastanawiałem się nawet czy nie są to
jakieś losowe słowa, bo nic nie zrozumiemy tekstu, a nawet
jeśli to pojedyncze słowa wyrwane z kontekstu.
Tak naprawdę trudno tu cokolwiek
oceniać. Album jest napisany jakby na kolanie w 15 minut. Jest
ciężki, toporny, powodujący wylewy z każdego otworu w głowie. Jedno co jest piękne w tym
wszystkim to to, że pomimo tego surowego klimatu wciąż znajdują
się tacy ludzie, między innymi jak ja, którzy uważają
takie albumy za dzieła sztuki i wchłaniają, każdy dźwięk z
uśmiechem na ryju.
Cóż mogę powiedzieć, cała
dyskografia spoczywa na półce i czekam na jakiekolwiek wieści z
obozu Xarzebaal. Dla niecierpliwych Upiór wydał solowy projekt spod
szyldu Nurt Ognia.
Tak w ogóle wydaje mi się, że
zbiegiem czasu złagodnieli...
Ocena Końcowa: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz