piątek, 4 października 2019


Deathvasstator - Nulclear Demo(n) MMXIX (2019)


Zastanawialiście się kiedyś jak wyglądałby świat po totalnej zagładzie nuklearnej? Jeśli tak i jesteście ciekawi owego krajobrazu zapraszam do przesłuchania debiutanckiego materiału od Deathvasstator. Jest to nowy zespół od dwóch bardzo wesołych gagatków Kaosa znanego bardziej jako Nekkrofukk bądź Lord.K  i drugiego pana Diabolizera znanego między innymi z zespołów Zmora, Mordhell, Moloch Letalis czy od niedawna z kultowego Hell-Born.

W 2019 roku Lord.K nie próżnował. Jego praca zaowocowała nowym krążkiem pod szyldem Goathtrone i wyżej wymienionym albumem "Nucelar Demo(n) MMXIX. Warto wspomnieć, że albumy miały premierę zaledwie miesiąc po sobie. Niedawno wytwórnia Putrid Cult z, którą Kaos jest silnie powiązany poinformowała, że jeszcze w tym roku wyjdzie solowy projekt Nekkrofukk na, który chyba każdy silnie czeka. Jak przystało na tych grajków, wydawcą jest nie kto inny jak wyżej wspomniany Putrid Cult. Tytuł klasycznie ukazał się w formie jawelcase. Dostępna była również opcja Die Hard z koszulką, kasetą i dodatkową przypinką z logiem zespołu, choć tym razem była możliwość kupna osobno poszczególnych nośników.


Dostajemy solidną dawkę war black metalowego grania, które zbiera śmiertelne żniwo z każdą kolejną minutą. Krążek składa się z 6 szybkim ciosów zlatujących na nas niczym głowice nuklearne. Niestety jest to zaledwie 17 minut muzyki - czy to mało? Stwierdzam, że wystarczająco by nasze bębęnki eksplodowały i pokryły się opadem promieniotwórczym. Chyba nie ma sensu rozpisywać się nad rozwścieczoną perkusją Diabolizera, która już od pierwszego utworu obdarowuje nas potężną dawką promieniowania. Gitarami zajął się mój ulubieniec Lord.K, klasa sama w sobie, potężne smoliste riffy. Wokal standardowo nie kto inny jak wcześniej wymieniony pan. Bluźniercze teksty z jeszcze bardziej wstrętnym growlem.



Tracklista:
1. Nuclear Demon
2. Sacrificial Genocide
3. Grave Destruction Armageddon
4. Doom of Necrowarfare
5. Extermination the Lambs of Cunt
6. Veneral Christ Desecration

Podsumowując:

Tego typu płyty można kochać bądź przechodzić obok nich z czystą obojętnością. Na próżno szukać tu popisowych riffów, genialnych solówek czy klimatycznego świeżego grania .  Odpowiedzmy sobie na jedno proste pytanie, czy na prawdę tego oczekujemy od tych gości ? Każdy sięgający po krążek jest raczej świadomy patologicznych dźwięków znajdujących się na tym materiale. Dla mnie pozycja obowiązkowa na półce jak i również w odtwarzaczu, choć na pewno nie będę wracał do niej tak często jak do solowych dokonań Nekkrofukka.

Ocena Końcowa:8/10

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz