Dom Zły –
Rytuał (2019)
Od pierwszych informacji o powstawaniu drugiej płyty Puławskiej ekipy nie mogłem doczekać się premiery, a nie było łatwo ponieważ nie znana była data wydania, aż do 24 Marca 2019r. Bez wcześniejszych zapowiedzi zespół umieści pełny odsłuch na youtube, cztery dni później album trafił na bandcamp jak zapewniają chłopaki wyjdzie również na fizycznym nośniku, kwestia miesiąca bądź dwóch gdyż tym razem wydają własnymi siłami. Pierwsza epka była wydana dzięki krakowskiemu „Unquiet Records” ,która zebrała dość pozytywne opinie na forach muzycznych.
Za
nazwą „Dom Zły” kryje się pięciu artystów:
Krzysztof
D. – Wokal
Grzegorz K. - Perkusja
Łukasz W. - Gitara
Mariusz A. - Bass
Grzegorz N. – Gitara
Grzegorz K. - Perkusja
Łukasz W. - Gitara
Mariusz A. - Bass
Grzegorz N. – Gitara
Nie
jest to ich pierwsza przygoda z muzyką, gdyż każdy w
niedalekiej przeszłości maczał palce w innych zespołach typowo
hardcore/crunk między innymi jeden z lepszych Panacea. „Rytuał”
składa się z 9 utworów co daje nam 41 minut muzyki przez które
nie będziemy się nudzić. Trudno zaszufladkować album gatunkowo, band kieruje się w mroczny i ciężki sludgu'e, dokładając przy
tym takie gatunki jak crust,hardcore post-metal czy nawet black
metal! I owszem wszystko pięknie ze sobą współpracuje gdyż
zespół genialnie miesza owe gatunki i tworzy z tego całość.
Tematyka
tekstów to emocje, uczucia zahaczające o patologię. Dobrane
pięknie słowa pozwalają na dłuższą refleksję. Krzysztof ma
barwny głos, growl którym operuje jest idealnie dopasowany do
ciężkich riffów niczym smoła. Trafia się również moment czysto
mówiony dodający lekko klimatu i pozwalający odświeżyć umysł
przed kolejnym uderzeniem wokalnym. Wielki plus za teksty w pełni po
polsku, gdyż na poprzednim materiale był jeden utwór
angielskojęzyczny, a nawet przeplatający dwa wyżej wymienione
języki i niestety bardzo słabo według mnie to wypadło.
Podsumowując:
Dzięki
materiałowi wstępujemy w mrok, odczuwamy na klatce piersiowej
duchotę niczym byśmy byli członkami tytułowego Rytuału czy to
było celem chłopaków? Jeśli tak, to genialnie im to wyszło.
Płytę mogę polecić każdemu kto przymierza się do wstąpienia w
nieco cięższe klimaty, a czysty black z tak zwanej nowej fali jest
wciąż dla niego za mocny, nie bójcie się, panowie zajmą się
wami. Pozostając dalej w melancholii czekam na ukazanie się wydania fizycznego.
Ocena końcowa: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz