czwartek, 2 maja 2019


Dom Zły – Rytuał (2019)


Od pierwszych informacji o powstawaniu drugiej płyty Puławskiej ekipy nie mogłem doczekać się premiery, a nie było łatwo ponieważ nie znana była data wydania, aż do 24 Marca 2019r. Bez wcześniejszych zapowiedzi zespół umieści pełny odsłuch na youtube, cztery dni później album trafił na bandcamp jak zapewniają chłopaki wyjdzie również na fizycznym nośniku, kwestia miesiąca bądź dwóch gdyż tym razem wydają własnymi siłami. Pierwsza epka była wydana dzięki krakowskiemu „Unquiet Records” ,która zebrała dość pozytywne opinie na forach muzycznych.

Za nazwą „Dom Zły” kryje się pięciu artystów:
Krzysztof D. – Wokal
Grzegorz K. - Perkusja
Łukasz W. - Gitara
Mariusz A. - Bass
Grzegorz N. – Gitara
 
Nie jest to ich pierwsza przygoda z muzyką, gdyż każdy w niedalekiej przeszłości maczał palce w innych zespołach typowo hardcore/crunk między innymi jeden z lepszych Panacea. „Rytuał” składa się z 9 utworów co daje nam 41 minut muzyki przez które nie będziemy się nudzić. Trudno zaszufladkować album gatunkowo, band kieruje się w mroczny i ciężki sludgu'e, dokładając przy tym takie gatunki jak crust,hardcore post-metal czy nawet black metal! I owszem wszystko pięknie ze sobą współpracuje gdyż zespół genialnie miesza owe gatunki i tworzy z tego całość.

Tematyka tekstów to emocje, uczucia zahaczające o patologię. Dobrane pięknie słowa pozwalają na dłuższą refleksję. Krzysztof ma barwny głos, growl którym operuje jest idealnie dopasowany do ciężkich riffów niczym smoła. Trafia się również moment czysto mówiony dodający lekko klimatu i pozwalający odświeżyć umysł przed kolejnym uderzeniem wokalnym. Wielki plus za teksty w pełni po polsku, gdyż na poprzednim materiale był jeden utwór angielskojęzyczny, a nawet przeplatający dwa wyżej wymienione języki i niestety bardzo słabo według mnie to wypadło.


Podsumowując:

Dzięki materiałowi wstępujemy w mrok, odczuwamy na klatce piersiowej duchotę niczym byśmy byli członkami tytułowego Rytuału czy to było celem chłopaków? Jeśli tak, to genialnie im to wyszło. Płytę mogę polecić każdemu kto przymierza się do wstąpienia w nieco cięższe klimaty, a czysty black z tak zwanej nowej fali jest wciąż dla niego za mocny, nie bójcie się, panowie zajmą się wami. Pozostając dalej w melancholii czekam na ukazanie się wydania fizycznego.
 
Ocena końcowa: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz