czwartek, 2 maja 2019

Mephorash – Shem Ha Mephorash (2019)


Krążek „Shem Ha Mephorash” wyszedł 18 kwietnia 2019r, pisząc ten tekst jest zaledwie dwa dni po premierze i mimo tego jestem świetnie przekonany co do opinii powyższego materiału. Krążek ukazał się dzięki Szwedzkiej wytwórni „Shadow Records”. Warto wspomnieć, że poprzedni album grupy pt. „1557 - Rites of Nullification” wyszedł polskim labelem „Odium Records” który jest własnością założyciela hordy „Black Altar”. Standardowo album ukazał się w digipacku, podwójnym winylu i kasecie. 
 
Kapela zaczynając swoją przygodę z muzyką w 2010r. grali surowy black metal, co kolejny album przykładali większa uwagę na klimat i melodyjność niż na ciężar. Można śmiało stwierdzić że z każdym kolejnym materiałem kreowali swój własny styl, co zaowocowało najnowszym krążkiem naszpicowanym melodyjnym black metalem z którego wylewa się garściami klimat.

Najnowszy krążek Mephorash przełamuje barierę 30 minutowych albumów i dostajemy aż 74 minutowy materiał! Już na starcie zapowiedzi spotkałem się z opiniami że będzie zbyt długi , a wiadomo że skoro długi to i nużący. Ale nie dajmy się rutynie album został tak przygotowany, że od pierwszej do ostatniej minuty bawiłem się genialnie i owa godzina bardzo szybko minęła , a co najlepsze album siedzi non stop na słuchawkach i wciąż mi mało! Riffy które usłyszymy na materiale mają największą siłę rażenia, zgrywając się z perkusją dostajemy melodie dramatyzmu, dodając przy tym słyszące w tle pianino, organy czy bębny, osiągnęli mega klimatyczne zagrania. Nie zapominając o damskim wokalu, który usłyszymy między innymi w utworze „Sanguinem” czy „Epitome I Bottomless Infinite” dostrzeżemy nie lada piękno w tych mrocznych melodiach. Jak na tak długi materiał nie ma tu nużących momentów czy utworów instrumentalnych, które często służą do przedłużania albumów owszem są momenty bez wokali ale to pięknie dopełnia utwory.

Na wokalach usłyszymy trzech różnych członków kapeli w tym jeden wokal wspierający co daję genialny efekt końcowy bo nie tylko słyszymy podstawowy growl ale także skrzeki, krzyki, kwestie mówione coś w stylu chórów męskich czy nawet dość częsty wokal damski o którym wspominałem wcześniej. Chyba nie muszę wspominać po raz kolejny co daje nam to wszystko w efekcie końcowym ? Tekstowo obiega to wokół tematyki okultyzmu, mizantropi czy Qliphoth (boska/ demoniczna siła)

Podsumowując:
Odkąd dowiedziałem się że Szwedzka formacja Mephorash pracuję nad czwartym długogrającym albumem siedziałem jak na szpilkach, gdyż to było pewne, że dostaniemy kawał solidnego black metalowego grania i nie musiałem się martwić, że coś pójdzie w tej kwestii nie tak. Szwedzi naprawdę postarali się dzięki czemu dostajemy solidny kawał klimatycznej muzyki. Według mnie płyta roku jeśli chodzi o zagraniczną scenę metalową, czy tak zostanie? Przekonamy się, gdyż jeszcze nie minęła połowa roku, ale jedno jest pewne ciężko będzie przebić owe dzieło.

Ocena Końcowa: 10/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz