Mephorash
– Shem Ha Mephorash (2019)
Krążek „Shem Ha Mephorash” wyszedł 18 kwietnia 2019r, pisząc ten tekst jest zaledwie dwa dni po premierze i mimo tego jestem świetnie przekonany co do opinii powyższego materiału. Krążek ukazał się dzięki Szwedzkiej wytwórni „Shadow Records”. Warto wspomnieć, że poprzedni album grupy pt. „1557 - Rites of Nullification” wyszedł polskim labelem „Odium Records” który jest własnością założyciela hordy „Black Altar”. Standardowo album ukazał się w digipacku, podwójnym winylu i kasecie.
Kapela
zaczynając swoją przygodę z muzyką w 2010r. grali surowy black
metal, co kolejny album przykładali większa uwagę na klimat i
melodyjność niż na ciężar. Można śmiało stwierdzić że z
każdym kolejnym materiałem kreowali swój własny styl, co
zaowocowało najnowszym krążkiem naszpicowanym melodyjnym black
metalem z którego wylewa się garściami klimat.
Najnowszy
krążek Mephorash przełamuje barierę 30 minutowych albumów i
dostajemy aż 74 minutowy materiał! Już na starcie zapowiedzi
spotkałem się z opiniami że będzie zbyt długi , a wiadomo że
skoro długi to i nużący. Ale nie dajmy się rutynie album został
tak przygotowany, że od pierwszej do ostatniej minuty bawiłem się
genialnie i owa godzina bardzo szybko minęła , a co najlepsze album
siedzi non stop na słuchawkach i wciąż mi mało! Riffy które
usłyszymy na materiale mają największą siłę rażenia, zgrywając
się z perkusją dostajemy melodie dramatyzmu, dodając przy tym
słyszące w tle pianino, organy czy bębny, osiągnęli mega
klimatyczne zagrania. Nie zapominając o damskim wokalu, który
usłyszymy między innymi w utworze „Sanguinem” czy „Epitome I
Bottomless Infinite” dostrzeżemy nie lada piękno w tych mrocznych
melodiach. Jak na tak długi materiał nie ma tu nużących momentów
czy utworów instrumentalnych, które często służą do
przedłużania albumów owszem są momenty bez wokali ale to pięknie
dopełnia utwory.
Na
wokalach usłyszymy trzech różnych członków kapeli w tym jeden
wokal wspierający co daję genialny efekt końcowy bo nie tylko
słyszymy podstawowy growl ale także skrzeki, krzyki, kwestie
mówione coś w stylu chórów męskich czy nawet dość częsty
wokal damski o którym wspominałem wcześniej. Chyba nie muszę
wspominać po raz kolejny co daje nam to wszystko w efekcie końcowym
? Tekstowo obiega to wokół tematyki okultyzmu, mizantropi czy
Qliphoth (boska/ demoniczna siła)
Podsumowując:
Odkąd
dowiedziałem się że Szwedzka formacja Mephorash pracuję nad
czwartym długogrającym albumem siedziałem jak na szpilkach, gdyż
to było pewne, że dostaniemy kawał solidnego black metalowego
grania i nie musiałem się martwić, że coś pójdzie w tej kwestii
nie tak. Szwedzi naprawdę postarali się dzięki czemu dostajemy
solidny kawał klimatycznej muzyki. Według mnie płyta roku jeśli
chodzi o zagraniczną scenę metalową, czy tak zostanie? Przekonamy
się, gdyż jeszcze nie minęła połowa roku, ale jedno jest pewne
ciężko będzie przebić owe dzieło.
Ocena Końcowa: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz